Archiwum

Hubertus 2016


Św. Hubert odwraca oczy

Tym razem lis padł ofiarą aż dwóch gończych... a licząc konie to nawet czterech :)



Nerwowa atmosfera w Klubie udzielała się wszystkim od połowy września. Jak nigdy jeszcze stajnia była trapiona kontuzjami i absencjami. Pech nie omijał ani koni, ani jeźdźców - ci, którym udało się szczęśliwie uniknąć kontuzji nagle okazywali się rozchwytywani na organizowane w połowie października firmowe delegacje, rodzinne wesela i nieoczekiwane wyjazdy. Przebąkiwano nawet, że tego roku nie pojadą dwa biegi, ale jeden i to w mocno zdekompletowanej obsadzie.
Na szczęście, im bliżej Hubertusa, tym konie szybciej wracały do skokowej formy, a braki stałych bywalców zachęciły kilkoro nowych jeźdźców (takich, którzy wiedzieli doskonale w czym zabawa, ale dotąd nie widzieli się w obchodach tego tradycyjnego wydarzenia inaczej niz na przyczepie wypełnionej słomą). Zastepy uformowane, w dwa kolejne sobotnie popołudnia wyruszyliśmy - najpierw zastęp młodzieżowy, po tygodniu starszyzna - szukać, ścigać i pochwycić lisa, co to rozpanoszył się na obrzeżach okolicznych wsi i lasów.



Demonstracja sprawności, szybkości i zręczności naszych jeźców powinna dać do myslenia rudzielcowi. Niech sie lepiej trzyma leśnych ostępów i nie włazi nam w drogę, bo faktycznie będizemy musieli oddać siebie i jego opiece patrona myśliwych. A póki co wystarcza nam, że celuje auto-focus i strzela migawka. Co lepsze, ustrzelone przez Leszka Nitkę oraz Sławka i Ewke Kędzierskich sztuki, można podziwiać poniżej.

Stosujemy pliki cookie w celu świadczenia naszych usług. Korzystając z tej strony wyrażasz zgodę na używanie cookies. Dowiedz się więcej